środa, 21 października 2015

laleczka kokeshi

Po małej przerwie. Dla córeczki koleżanki z pracy zrobiłam laleczkę korzystając z projektu, który znalazłam na Pinterest a źródło: laleczka 

Korzystając z wykroju znalezionego na powyższej stronie, przycięłam go ciut i wydrukowałam w formacie A3, żeby laleczka była większa. Będzie miała około 20 cm.

Aby wykonać te laleczkę użyłam:
- filcu w kolorze malinowo-różowym, cielistym i czarnym, 
- atłasu jasnoróżowego i malinowo-różowego 
- igła nici pod kolor materiał (4 kolory)
- troszkę fryzeliny i żelazko
- wypełnienie do kurtek (puch syntetyczny)
- mydełko lub/i pisak samoznikający do pisania na materiale

Wycinamy elementy, przy czym rączki wycięłam nie 2 a 4 sztuki, żeby były pełniejsze.
Dodatkowo element w kształcie prostokąta, który będzie pasem możemy zamienić na szeroką wstążką wtedy nie będzie potrzebne ani żelazko ani fryzelina :)


Szycie zaczynamy najlepiej od głowy. Wyszywamy oczka i usta.


Całość wypychany dokładnie wypełnieniem i gotowe.


niedziela, 6 września 2015

Mały króliczek dla siostry

Moja siostrzyczka kupiła sobie nie dawno rower... i w rozmowie ze mną zaczęła się smucić, że nie może znaleźć żadnego dodatku który by jej do roweru pasował... więc się zlitowałam i zrobiłam jej dokładnie w takich kolorach jak rower w breloczek kształcie króliczka dorzuciłam mu nawet dodatkowy szaliczek na wymianę :)



czwartek, 3 września 2015

Panda

Kilka dni temu skończyłam kolejnego pluszaka, który przeleżał swoje i czekał na lepszy dzień... no i poczekał sobie prawie 3 lata. W końcu skończony i jestem zadowolona z tego jak wyszedł.

Aby go zrobić potrzebowałam trochę polara białego i czarnego i około metra wypełniacza do kurtek i nieco nici. Wykrój na pandę znalazłam już nie pamiętam na jakiej stronie ale na pewno był w języku rosyjskim - sam wykrój jest bardzo czytelny.



A tak wyszła ostatecznie moja panda :]



niedziela, 9 sierpnia 2015

Króliczek na drutach

W ramach porządków w moich zaczętych projektach postanowiłam dokończyć te co zaczęłam. Na pierwszy ogień poszedł króliczek, którego prawie zrobiłam 4 lata temu. W sumie nie wiele było do dokończenia, dołożyć dopełnienia, bo jego mi wtedy akurat zabrakło, zaszyć, doczepić ogonek i przyszyć uszy i zrobić oczka i nosek. No i skończone... aż mi się wierzyć nie chce, że tyle mi zajęło dokończenie tego króliczka, ale jak to mówią - Lepiej późno niż wcale :)

Projekt wzięłam z Robótki na drutach dla początkujących wydane nakładem Świata Książki.

 

Prasa brytyjska - szydełko i druty

Jak wspomniałam wcześniej urlop spędziłam w Wielkiej Brytanii, a  w dokładnie to w Swansea w Walii. Tam też zakupiłam swoje skarby, a to i tak nie wszystko co mogłam dostać, niestety jak to mówią wiedza waży, w związku z tym ograniczyłam się do poniższych pięciu czasopism. Choć żal mi było, że nie mogę kupić więcej bo wybór był spory. Głównym punktem była oczywiście Molly Makes, pozostałe wybrałam głównie ze względu na treść :)



Brytyjska Molly Makes różni się nieco od naszej polskiej, ale jest też wiele podobieństw. Wygląd pisma, papier i okładka są identyczne, z tego co przejrzałam niektóre projekty również się powtarzają. Jednak w środku oprócz projektów i schematów, można było również znaleźć artykuły z relacją z targów i wystaw oraz porady. Dodatkowo dodane były materiały, z których można wykonać własny proporczyk/chorągiewkę.


Na drugi ogień poszedł dodatek do Molly Crochet  a w nim, jak przystało na Molly mnóstwo porad, tutoriali oraz schematy, które można samodzielnie wykonać.




Kolejne było Amigurimi. Był to akurat specjalny dodatek do pisma o nazwie Simply Crochet. W środku poza ciekawymi artykułami, niezmiennie ciekawe artykuły i mnóstwo schematów jak wykonać różnego rodzaju amiguimi. 




Knitting &Crochet. Do pisma w bonusie dodawane są motki wełny, a dokładnie 6 motków po 22 gramy każdy, a dodatkowo do tego numeru - drewniane druty 4,0 mm oraz metalowe szydełko 4,5 mm. Schematów też sporo, a każdy który jest przedstawiony można wykonać z tej ilości włóczki, którą dodali. Oczywiście starczy na jeden projekt, ale to i tak nieźle.




Na koniec jeszcze trafiło w moje ręce Hooked on Crochet, które poza standardowymi poradami, przedstawieniem splotów, posiadało również stylizacje i projekty o różnym stopniu trudności (od opaski po poszewki na poduszki). 



piątek, 7 sierpnia 2015

Pokrowiec na komórkę


W te wakacje pojechałam do rodziców męża, aby nieco odpocząć i poszperać po walijskich sklepach.

W czasie naszego pobytu teść miał urodziny i dostał z tej okazji nowy telefon. Jak się okazało stary pokrowiec na telefon zupełnie nie pasował na nowy. Wybrałam się więc do sklepu i zakupiłam potrzebny zestaw - tak się złożyło, że jedna z tamtejszych gazet jest wydawana z 6 kolorami włóczek ok. 22 g, z szydełkiem i drutami.

22 g włóczki były w sam raz... dokupiłam jeszcze tylko guziki i po szybkich pomiarach, stworzyłam tacie pokrowiec na jego nową komórkę :)




Poszewka z pieskiem

Kiedy już dostałam maszynę do szycia postanowiłam zrobić poszewkę na poduszkę. Pomyślałam, że jest to w końcu najprostsza rzecz do uszycia.  Tak na początek żeby sobie przypomnieć co i jak... ale żeby nie było za prosto postanowiłam, że naszyje sobie na poszewkę aplikację. I wszystko było by super gdyby nie mój pomysł na materiał... Jak to określiła moja mama: na początek już chyba gorszego nie mogłam wziąć... a wzięłam gruby plusz.

Zamek jeszcze przyszyłam w miarę bezproblemowo ale... no właśnie ale, jak przyszło do naszywania aplikacji to za nic nie chciało się ładnie przyszyć, nitka się kotłowała w bębenku na dole i tylko straciłam dużo nici... ostatecznie się wkurzyłam i poszewka przeleżała pół roku na kupce "na później".

Ostatnio robiłam porządki i doszłam do wniosku, że w między czasie kupka "na później" nieco się rozrosła i okazało się, że leżą tam już rzeczy, które tak sobie leżą nawet i 4 lata więc wzięłam wróciłam do niewdzięcznej aplikacji i jeszcze raz postanowiłam ją przyszyć na maszynie.

Niestety dalej była tak samo niewdzięczna. Zrezygnowałam więc z przyszywania jej maszyną i zrobiłam to starym sposobem - ręcznie. Kiedy już pokonałam problem z aplikacją zasiadłam do maszyny i zszycie pozostałych trzech boków poszewki było już bułką z masłem... choć i tu nie obeszło się bez wpadki... tak się zaaferowałam tym, ta aplikacja w końcu tkwi na poszewce że zapomniałam rozsunąć zamek.... Więc nie obeszło się z odrobiny prucia :P

Najważniejsze że ostatecznie się udało i że poszewka z głową psa (Tofikem - jak twierdzi mój mąż) wyszła mi naprawdę nieźle.